Dzięki reklamom grasz za darmo.
Zaloguj się  |  Załóż konto
NOWOŚCI        MOJE KONTO        USTAWIENIA
Kiedy dwa plus dwa równa się pięć - jak pomóc dziecku, gdy nie radzi sobie w szkole

Nie każdy z nas jest geniuszem. Twoje dziecko również. To oczywiste, że większość rodziców chce, by ich pociechy dobrze się uczyły, dostawały w szkole same piątki. Ale nie zawsze tak jest. Bywa, że w dzienniczku trafiają się trójki, dwójki... jedynki...

Na szczęście możesz pomóc swojemu dziecku.
Po pierwsze nie zawyżaj wymagań. Kiedy twój podopieczny poczuje, że w niego wierzysz, będzie mu łatwiej. Nie obwiniaj od razu, że się nie stara. Może przyczyna tkwi w czymś pozornie nie związanym z wysiłkiem, jaki podejmuje w walce o dobrą cenzurkę.
Zastanów się czy ma dobre warunki do nauki. Biurko, dobra lampka, wygodne krzesło o odpowiedniej wysokości. Jeśli tak - świetnie. Teraz ustal z nim godzinę odrabiania lekcji. Wybierzcie w miarę możliwości spokojna i nie za późną porę. Tak, aby "małego uczonego" nie rozpraszały hałasy, telewizor. Zaplanujcie również, że np. 2 godziny dziennie ma zagwarantowane tylko dla siebie. Wybawi się wtedy i poczuje, że szkoła nie odbiera mu całkowicie czasu wolnego.
Kiedy malec sobie nie radzi, pomóż mu w trudnym zadaniu. Uważaj jednak, bo dzieci potrafią wykorzystać nadgorliwość rodziców i zdarza się, że to mama lub tata odrabia lekcje - dziecko mówi tylko, co było zadane. Bądź więc w pobliżu, gdy robi pracę domową ale nie narzucaj się zbytnio. Jeśli poprosi o pomoc- pomóż. Ale nie wyręczaj, bo tylko pogorszysz sprawę.

W przypadku, gdy masz do czynienia z nastolatkiem przynoszącym kiepskie stopnie, sytuacja wygląda trochę inaczej. Oczywiście wciąż dziecko potrzebuje do nauki odpowiednie warunki. Ale 12-13-latkiem trzeba jednak postępować inaczej niż z 7-latkiem. Chociażby dlatego, że szkolne warunki zna nie od dziś, program jest trudniejszy, wymaga poświęcenia znacznie większej ilości czasu, żeby go opanować a nastolatek do tego ma już swoje zdanie na każdy temat i wchodzi w okres buntu.
Zastraszanie typu: "Jeśli nie dostaniesz piątki z klasówki, nie pójdziesz na trening" nie ma większego sensu. Gdy spełnisz groźbę, możesz pogłębić jego niechęć i bunt, gdy nie spełnisz - uzna, że nie warto się twoimi słowami przejmować w przyszłości.
Możesz za to obiecać jakąś nagrodę. Za większy sukces, np. dobrną ocenę na koniec ze sprawiającego kłopot przedmiotu. Marzy o gitarze klasycznej. Niech to będzie jego motywacją. Kupisz mu ją, jeśli osiągnie ustalony cel (musi być na miarę możliwości).
Jeśli problem tkwi w tym, że twoje dziecko uważa, iż nauka do niczego mu się w życiu nie przyda, porozmawiaj z nim raz ale za to wnikliwie i poważnie. Pozwól mu się wypowiedzieć, co jeśli zda maturę słabo lub wcale. Pewnie będzie obstawał przy swoim. Znajdzie pracę. Zapytaj: jaką - jego zdaniem? Gdy tkwi w przekonaniu o pójściu na płatne studia, porusz temat: kto za nie zapłaci? Bo ty z chęcią pomożesz - ale wtedy, gdy zobaczysz, że i jemu zależy.
Kiedy dziecko nie radzi sobie z matematyką, bo jest raczej humanistą ale widzisz, że się stara, pomyślcie o korepetycjach - w mniej stresującej atmosferze nauka stanie się przyjemniejsza a indywidualne podejście pozwoli na nadrobienie braków i powtarzanie niejasnych spraw nawet kilkakrotnie.

Jest jeszcze wiele sytuacji, które mogą być przyczyną słabych ocen. Kiedy dowiesz się dlaczego są takie, łatwiej będzie ci pomóc swojemu dziecku. A gdy twoja latorośl zobaczy, że jego starania nie idą na marne, będzie miało większy zapał do nauki.




Lubisz nas?
Dołącz: